top of page
Szukaj
gajazolza

FACECI DO WZIĘCIA - rozdział 4

ROZDZIAŁ 4

ostatni



Podczas kiedy Edyta zajęła się parzeniem kawy Lilka postanowiła dokończyć te historię.



- Pamiętam, że Marta mówiła ci, że wynajmuje na spółkę z koleżanką jakąś kawalerkę, prawda? - Adam kiwnął twierdząco głową. – Rzeczywiście detektyw ustalił jej adres. To kawalerka jej chłopaka, który miał wydatny udział w tym procederze. To on pozyskiwał informacje o ewentualnych ofiarach Marty. Ona nie ma skończonych żadnych studiów a socjologia to pewnie pierwsze, co przyszło jej do głowy. Skończyła zaledwie liceum, ale nie zrobiła matury. Do nauki nie bardzo miała głowę, ale do naciągania na kasę starych lowelasów prawdziwy talent. Wraz ze swoim chłopakiem całkiem nieźle sobie żyli za pieniądze od facetów leczących znajomością z tą panienką swój kryzys wieku średniego. Gdyby wyszła za ciebie za mąż a ty nie sporządziłbyś przed ślubem intercyzy, miałbyś poważne kłopoty i jak znam życie straciłbyś ten dom i firmę. Poza tym nigdy nigdzie nie pracowała i nigdy nie była zarejestrowana w Urzędzie Pracy. Nigdy nie dostawała zasiłku dla bezrobotnych.

Detektyw co jakiś czas spotykał się z nami informując nas o swoich ustaleniach. Któregoś dnia pojawił się ze zdjęciami, na których zobaczyłyśmy Wojtka z Martą. Edyta zaraz połapała się w czym rzecz i dlaczego tym razem zainteresowała się mężczyzną w swoim wieku. Według tego co od ciebie usłyszała byleś ustawiony finansowo. Cztery studia tatuażu i udziały w najlepszych siłowniach w Londynie... Dzięki twoim pieniądzom mogłaby się ustawić na całe życie. Zamknąć etap polski i wraz z chłopakiem żyć wygodnie w Anglii. Koszty dla niej nie miały żadnego znaczenia, bo to ty byś je pokrywał. Nie ulega wątpliwości, że jest sprytna. Naciągnąć na kasę tylu facetów, to nie lada umiejętność. Wy i tak mieliście szczęście. Nasz detektyw dotarł do siedmiu naiwnych mężczyzn a ilu było ich wcześniej? Wy obaj w sumie niewiele straciliście, ale niektórzy z tej siódemki zostali wręcz okradzeni. Martusia bardzo sprytnie pozyskiwała hasła do ich bankowych kont a jej chłopak czyścił je przelewając pieniądze na swoje własne, które szybko likwidował jak tylko wypłacił gotówkę. Oto w kim obaj zakochaliście się. Teraz możecie sobie tylko pluć w brodę, że okazaliście się tak naiwni i tak łatwowierni. Mam nadzieję, że te siniaki, których sobie narobiliście nawzajem tak szybko nie znikną, żebyście długo pamiętali i wyciągnęli wnioski na przyszłość.

- Chyba jesteśmy wam winni podziękowania – Adam podniósł się z kanapy i sięgnął po filiżankę z kawą. – Obaj okazaliśmy się naiwniakami do potęgi i pobiliśmy się o zwykłą szmatę, bo inaczej nie można nazwać tego czegoś. Tę głupotę będę sobie wyrzucał chyba do śmierci i ty też powinieneś – spojrzał na Wojtka.

- My już pójdziemy – Lilka i Edyta wstały. – Może jeszcze złapiemy trochę snu. Spotkamy się jutro na komendzie a właściwie to już dzisiaj.


Nazajutrz każde z nich złożyło szczegółowe zeznania. Przy okazji dowiedzieli się, że tej nocy aresztowano chłopaka Marty. Znaleziono go pod ustalonym przez detektywa adresem.

Po wyjściu z komendy Adam zaprosił wszystkich na obiad do swojej ulubionej restauracji.



Dwa tygodnie później Adam usiadł wraz z Wojtkiem pod rozłożystym kasztanem w ogrodzie. Chciał porozmawiać i dowiedzieć się co dalej zamierza jego syn.

- To co teraz? – zadał mu pytanie, gdy ten umościł się już na wygodnym leżaku. – Wracasz do Londynu?

- No chyba tak… Co miałbym tu robić? Przyjadę dopiero na rozprawę a to nie będzie tak prędko.

- Liczyłem na to, że zostaniesz pełne trzy miesiące tak jak planowałeś i zostaniesz nie dla mnie, ale dla Edyty.

Wojtek spojrzał na Adama dziwnie wzruszając ramionami.

- Dla Edyty? Dlaczego dla Edyty?

- Posłuchaj Wojtek. Przyjaźnicie się odkąd pamiętam, ale za dużo to ty o niej nie wiesz. To wspaniała dziewczyna, niezwykle utalentowana tak jak ty. Cokolwiek wziąłbym pod uwagę chcąc porównać was ze sobą, to naprawdę niewiele znajdę rzeczy, które was różnią, Macie identyczne poglądy i zgadzacie się niemal we wszystkim. W dodatku oboje macie artystyczne dusze. Gdybyś ty zaczął malować obrazy jestem pewien, że byłyby genialne. Wcześniej nie doceniałem twojego talentu, nie rozumiałem dlaczego chcesz iść na studia plastyczne, skoro ekonomiczne dawały ci dobry fach i pieniądze. Pomyliłem się podobnie jak mama i teraz biję się w piersi za nas oboje, bo nie mieliśmy racji. Chcę ci przez to powiedzieć, że jeśli miałbyś się związać w przyszłości z jakąś kobietą, to powinna być to właśnie Edyta. Ona ma cudowną osobowość, jest spontaniczna i niesamowicie otwarta. We dwójkę stworzylibyście fantastyczny tandem i doskonale uzupełnialibyście się. Nawet nie byłeś w jej pracowni. Nie wiesz ile pięknych obrazów wyszło już spod jej pędzla. Ludziom to się podoba, bo chętnie je kupują. To jest właśnie kobieta dla ciebie. Szukasz daleko lub nie szukasz wcale a masz prawdziwy skarb pod samym nosem i jeśli go nie docenisz, drugi raz nie będziesz miał takiego szczęścia.



Wojtek zamyślił się. Może ojciec ma rację? Edyta zawsze była. Wspierała go i dopingowała. Przybiegała ilekroć jej potrzebował. Nigdy się na niej nie zawiódł. Była świetnym, sprawdzonym kumplem. Podobno najbardziej dobrane pary zaczynają właśnie od przyjaźni.

- Zadzwonię do niej i umówię się. Bardzo jestem ciekaw jej prac. Może dla mnie będą jakąś inspiracją? A ty zamiast dawać mi złote rady zakręć się lepiej koło Lilki. Ta kobieta wskoczyłaby za tobą w ogień. Ślepy by nie zauważył, że cię kocha. Nawet mama poparłaby jej kandydaturę na twoją towarzyszkę życia, bo dobrze Lilkę znała i wiedziała, że poczciwa z niej i wrażliwa dusza. Nie jest natrętna, nie narzuca się a jednak dyskretnie czuwa nad tobą i pomoże jak trzeba. Gdzie znajdziesz lepszą kobietę? Znowu będziesz się oglądał za młódkami? Każdy z nas potrzebuje kobiety w adekwatnym do siebie wieku – zerwał się z leżaka. – Ja pędzę do Edyty a ty spróbuj rozmówić się z Lilką. To co one obie zrobiły dla nas, naprawdę jest nie do przecenienia.


Wojtek chodził po dużej pracowni Edyty i z wielkim podziwem oglądał jej prace. Atelier mieściło się na ostatnim piętrze starej kamienicy i miało ten plus, że jedna ze ścian była całkowicie przeszklona dzięki czemu wpadało tu mnóstwo dziennego światła.



Edyta podeszła do niego wręczając mu kubek pełen czarnej, mocnej kawy.

- Proszę, taka jak lubisz. Nie sądziłam, że w ogóle się tu pojawisz, chociaż bardzo chciałam. Dużo pracy włożyłam w remont i urządzenie pracowni, ale jestem bardzo zadowolona.

- To widać. To naprawdę widać – przysiadł na jasnej kanapie i wbił w Edytę wzrok. – Po ostatnich wydarzeniach miałem sporo czasu na przemyślenie wielu spraw, także tych dotyczących relacji z ojcem, z ciotką Lilką i z tobą. Dając się wmanewrować w romans z Martą okazałem się ostatnim idiotą. Do dzisiaj nie mogę zrozumieć jak mogłem się tak dać zniewolić.

- No wiesz, – przerwała mu – niewielu jest mężczyzn, którzy oparliby się wdziękom Marty. To bardzo piękna dziewczyna, tylko bardzo zdeprawowana niestety.

- Naprawdę mi wstyd i wciąż nie mogę uwierzyć, że pobiłem się z własnym ojcem o względy tej głupiej gęsi. Nie wiem, gdzie ja miałem oczy. Ostatnio wreszcie na nie przejrzałem i dostrzegłem to, czego nie dostrzegałem przez wiele długich lat. Dostrzegłem, że miałem tuż obok, na wyciągnięcie ręki prawdziwy skarb. Miałem ciebie. Czy naprawdę musiałem doświadczyć tego wszystkiego, żeby w końcu spadły mi klapki z oczu? Nie można było prościej? Bądź ze mną Edyta. Jesteś najlepszą osobą jaką znam. Ja bez ciebie jestem jakiś niedowartościowany, żeby nie powiedzieć wybrakowany. Bądź moją muzą i inspiracją. Bądź moją dziewczyną. Znajdę w Londynie podobny lokal i urządzę go tak jak chcesz. Znam kilku marchandów. Porozmawiam z nimi i zorganizuje ci tam wystawę. Razem możemy wszystko. – Widział jak wilgotnieją jej oczy. Jak bardzo poruszył ją ten monolog, który był jednocześnie wyznaniem miłości.

- Nie mogę ci odmówić – wyszeptała. – Dopełniamy się i już od dawna wiem, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Ty potrzebowałeś na to, by zrozumieć o wiele więcej czasu. Najważniejsze jednak, że już wiesz i że chcesz być ze mną.

Wyszedł od niej nieprzyzwoicie szczęśliwy. Teraz wiedział już co ma robić.



EPILOG


Nie byli już facetami do wzięcia. Byli mocno zajętymi facetami. Niewiele brakowało, żeby obaj przeszli obok nawet nie otarłszy się o szczęście, które tkwiło im pod bokiem. Adam po rozmowie z synem też musiał zweryfikować parę spraw i porozmawiać z Lilką. Jemu nie poszło tak łatwo jak Wojtkowi. Jąkał się i plątał. Czerwienił i pocił wywołując u Lilki ledwie tłumiony śmiech. W końcu nie wytrzymała i ryknęła na całe gardło.

- Już nic nie mów, bo wszystko zrozumiałam. Najwyraźniej będę musiała spełnić ostatnią wolę Izy.

- Ostatnią wolę? Jak to?

- Kilka dni przed jej śmiercią rozmawiałyśmy jeszcze. Czuła, że to już niedługo. Powiedziała mi wtedy – „Lila zaopiekuj się Adamem. On jest taki niesamodzielny. To moja wina, bo nie nauczyłam go niczego. Uważałam, że skoro tyle energii wkłada w rozwijanie interesu, to przynajmniej w domu musi odpocząć. Bez kobiety będzie jak dziecko we mgle. Nie chcę, żeby do końca życia był sam. Nie jest jeszcze stary i powinien ułożyć sobie z kimś życie. Spróbuj go pokochać Lila. To dobry, uczciwy człowiek. Nie powinien opłakiwać mnie przez resztę swoich dni. Bardzo bym chciała, żeby wam się udało”. – To była nasza ostatnia rozmowa, potem już tylko pogrzeb. Nie chciałam nic ci narzucać i nic przyspieszać. Jak pojawiła się Marta od razu wyczułam, że dziewczyna chce być z tobą wyłącznie ze względów materialnych. Nie pomyliłam się. My na początek możemy spróbować żyć pod jednym dachem a potem pomyśleć, co dalej.


Adam sprzedał swój ogromny dom i przeprowadził się do znacznie mniejszego, ale bardziej przytulnego domu Lilki. Po kilku miesiącach uznał, że to była najmądrzejsza decyzja jaką podjął przez ostatnie lata. Teraz pakowali walizki. Śpieszyli się na lot do Londynu. Obiecali dzieciom, że przylecą na wystawę prac ich obojga. Edyta wystawiała obrazy a Wojtek grafiki w jednej z bardziej znanych galerii sztuki.

Lila i Adam mieli zamiar zostać w Londynie przez miesiąc. Najpierw w planach było zwiedzanie miasta a potem wyjazd na odpoczynek do słynnego Brighton. Obaj panowie Zmienny zacierali ręce z radości na samą myśl.


K O N I E C



27 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page