top of page
Szukaj
  • gajazolza

„GDYBYŚ TYLKO ZACZEKAŁA…” - rozdział 1


ROZDZIAŁ 1


Wracał. Nareszcie wracał. Nie miał pojęcia, co zastanie po powrocie. Trzy lata nie było go w kraju i był pewien, że wiele się zmieniło. Jedyny kontakt jaki utrzymywał, był z jego przyjacielem od lat, Sebastianem. Wiedział, że ożenił się z jego dawną sekretarką Violettą, która urodziła mu syna. O swoich rodzicach wiedział niewiele, podobnie jak o swoich dawnych wspólnikach, rodzeństwu Febo. Sebastian przekazywał mu dość lakoniczne informacje nie wdając się specjalnie w szczegóły być może dlatego, że nie chciał go martwić. Najbardziej jednak troskał się o Ulę i o swoją córeczkę Agatkę. Dawno nie miał już od Uli żadnych wieści. Jedynie zdjęcia córki wysyłała regularnie, chociaż i one przez ostatnie miesiące przychodziły jakieś nieostre, jakby robione w biegu i byle jak. Nawet nie miał pojęcia, gdzie teraz mieszkają. Próbował skontaktować się z ojcem Uli, ale ten za każdym razem słysząc jego głos, odkładał słuchawkę. Zupełnie nie rozumiał o co w tym wszystkim chodzi.


Cztery lata wcześniej


Wszystko zaczęło się walić podczas tego nieszczęsnego zarządu. Ula, która była najpierw jego asystentką, a potem awansował ją na dyrektora finansowego, miała przedstawić raport ze sprzedaży kolekcji. Niestety sprzedaż kulała. Po spektakularnym sukcesie mody sportowej nadeszła prawdziwa klapa. Korzyński, właściciel sieci butików, w których była sprzedawana, wściekał się i zżymał. Groził zerwaniem umowy. Marek kompletnie nie wiedział, co robić. Jedynym wyjściem było tu podrasowanie raportu i zrzucenie winy na kiepską koniunkturę, bo jakby nie patrzeć wszystkie firmy odzieżowe zanotowały potężne spadki sprzedaży swoich kolekcji. Sytuacja była nie do pozazdroszczenia, bo nie dość, że dopadły młodego Dobrzańskiego kłopoty w firmie, to jeszcze narzeczona ciosała mu kołki na głowie zarzucając, że przejawia zero aktywności w organizowaniu ich ślubu zostawiając załatwienie wszystkich związanych z nim formalności, jej. Faktycznie nie udzielał się. Coraz częściej nachodziły go myśli, że powinien przerwać to szaleństwo i jak najszybciej rozstać się z panną Febo zwłaszcza, że od jakiegoś czasu uwikłał się w romans ze swoją asystentką, a teraz już z dyrektorem finansowym.

Od kiedy przyjął Ulę do pracy, stała się jego prawą ręką. Zawsze mógł na nią liczyć, bo była niezwykle kompetentna, pracowita, uczciwa i kreatywna. Wielokrotnie wyciągała firmę z zapaści. Wyciągała z sytuacji totalnie beznadziejnych i tylko dzięki niej Marek utrzymywał się jeszcze na stanowisku prezesa. Na początku była zahukanym dziewczątkiem mającym niewielkie pojęcie o trendach modowych. Szydzono z niej i kpiono z jej starych, niemodnych ubrań, z ciężkich okularów na nosie i aparatu na zębach. Często robiła to jego narzeczona znajdując w tym poniżaniu asystentki swoistą przyjemność. Marek zawsze stawał w obronie Uli. Nie znosił, gdy Paulina wywyższała się i traktowała pracowników jak śmiecie. W odwecie dumna panna Febo robiła mu w domu karczemne awantury posądzając go o romans z BrzydUlą, jak nazywała Ulę. Jej posądzenia znalazły wkrótce swoje uzasadnienie. Ula w niedługim odstępie czasu wzięła dla Marka dwa potężne kredyty. Nie mogła pozwolić, by Marek ustąpił ze stanowiska prezesa przez knucie Alexa, brata Pauliny. Dzięki tym kredytom Marek opłacił patenty za materiały i mógł wystartować z kolekcją sportową. Nie chciał Uli zostawiać bez żadnego zabezpieczenia i jako gwarancję spłaty oddał jej weksle na firmowe udziały. Gdy opowiedział o tym Sebastianowi, ten złapał się za głowę.



- Ty oszalałeś, człowieku! Czy wiesz, że ona w każdej chwili może przejąć część firmy?! Wystarczy, że spóźnisz się z ratą i po tobie!

- Nic o niej nie wiesz – bronił się Marek. – To najuczciwsza osoba jaką znam. Nigdy w życiu nie użyłaby tych weksli przeciwko mnie.

- Ale ty jesteś naiwny - prychnął. - Nie zastanowiło cię, dlaczego ona tak bardzo poświęca się dla firmy, a raczej dla ciebie? Co ty myślisz, że ona jest taka bezinteresowna? Kto bez wyraźnego powodu bierze na siebie takie ogromne kredyty? Jesteś ślepy jak kret jeśli tego nie widzisz. Ona zrobiła to z miłości. To widać jak na dłoni. Ona cię kocha, a skoro tak, to uważaj, bo jeśli ją zawiedziesz i zranisz, ona jak nic, użyje tych weksli.

Marek zaniemówił. To nie mogła być prawda. Przecież coś zauważyłby… A jeśli Sebastian ma rację?

- Ja ci dobrze radzę zrób wszystko, żeby zatrzymać BrzydUlę jak najbliżej siebie. Wtedy będziesz miał ją pod kontrolą.

- Pod kontrolą? To co według ciebie powinienem zrobić?

- Masz ją adorować, trzymać blisko, trochę pouwodzić, zaprosić gdzieś czasem. Nie mówię, że masz z nią iść do łóżka, bo nawet sobie tego nie wyobrażam, ale zmniejsz dystans.

Sebastian zabił mu prawdziwego klina. Przez kolejne dni o niczym innym nie myślał tylko o Uli. Awansował ją wtedy, gdy Alex musiał odejść z firmy w atmosferze skandalu usiłując przekupić sekretarkę Marka, Violettę. Ta okazała się nadzwyczaj lojalna i dała Markowi do odsłuchania nagraną rozmowę z Febo. To przesądziło o jego być, albo nie być w firmie.

Ula sprawdzała się świetnie na stanowisku dyrektora finansowego i panowała nad wszystkim. Marek zabierał ją często na wspólny lunch, lub zapraszał do kawiarni, czy kina. Nie odmawiała mu i tylko czasem miewała wątpliwości, dlaczego on to robi skoro szykuje się do ślubu z Pauliną.



Musiał ratować swoją skórę. Doskonale wiedział, że ojciec nie wybaczy mu tego raportu, który otrzymał od Terleckiego, przedstawiciela Korzyńskiego. Usiłował namówić Ulę, by pomogła zmienić w raporcie kilka pozycji, ale początkowo nie zgodziła się. Nie zdziwił się, bo dziewczyna była uczciwa do szpiku kości i brzydziła się kłamstwem. Jednak następnego dnia przyszła do jego gabinetu mówiąc mu, że długo o tym myślała i zgadza się. Przytulił ją wtedy mocno, a ona tkwiąc w jego ramionach wyznała mu miłość. Teraz miał już pewność, że obdarzyła go gorącym uczuciem.

By zapewnić jej odpowiednie warunki zabrał ją do SPA położonym w pobliżu Poznania. Głównym jednak powodem wyjazdu był objazd szwalni i szukanie oszczędności. Taka była oficjalna informacja przeznaczona dla Alexa i Pauliny.

Mimo wcześniejszych wątpliwości Ula bardzo cieszyła się na ten wyjazd. Mieli pracować, ale też miło spędzać wolny czas. Ku jej zdumieniu Marek zarezerwował pokój z jednym, wielkim łóżkiem. Niemal spłonęła z zażenowania przy recepcji.

Marek widząc to chciał zmienić rezerwację, ale odmówiła.



Rozpakowawszy się, niemal od razu zabrała się do roboty. Siedząc na długim tarasie analizowała poszczególne kartki tego fatalnego dla F&D raportu. Marek przerwał jej. Pomógł jej wstać i przywarł do jej ust. Całował ją namiętnie i długo kierując się w stronę łóżka. Po raz pierwszy kochali się ze sobą i było im wspaniale. Marek był zaskoczony, bo w życiu nie spodziewałby się, że ten seks będzie taki delikatny, czuły niesamowicie namiętny i gorący. Nigdy w życiu z żadną kobietą nie przeżył tyle uniesień co z Ulą. Wtedy też zrozumiał jedną rzecz. Zrozumiał, że kocha tę dziewczynę nad życie i jak najszybciej powinien odwołać ślub z Pauliną. Obiecał to Uli solennie i zapewnił ją o swoim uczuciu. Uwierzyła mu.


Do zarządu było jeszcze trochę czasu. Biedziła się nad tym raportem. Musiała pozmieniać dane tak, żeby nikt się nie zorientował, a przede wszystkim uwierzył, że firma jednak nie stoi tak źle. Dla każdej zmienionej pozycji znajdowała rzetelne uzasadnienie. W razie jakichkolwiek pytań ze strony członków zarządu musiała być przygotowana. Każdą zmianę przegadywała z Markiem po godzinach. On też musiał wiedzieć o wszystkim. Oboje jednak martwili się czy uda im się przekonać zarząd.



W dniu, kiedy miał się odbyć Marek wcześnie rano wkroczył do gabinetu Uli. Od razu zauważył te jej nienaturalnie powiększone oczy i to, jak nerwowo przełykała ślinę.

- Zdenerwowana jesteś…

- Jestem spanikowana i przerażona. A jeśli coś pójdzie nie tak? Jeśli się nie uda?

- Nie zaklinaj rzeczywistości, kochanie. Mam nadzieję, że jednak się uda. Na wszystko mamy uzasadnienie. Będzie dobrze – pocieszył ją.

Punktualnie o dziewiątej weszli do sali konferencyjnej. Na miejscu zastali seniorów Dobrzańskich i rodzeństwo Febo. Marek usiadł obok Pauliny, a Ula stanęła u szczytu szklanego stołu trzymając w dłoni spięte kartki raportu. Senior Dobrzański wygłosił kilka słów na początek i zaraz dopuścił ją do głosu. Relacjonowała płynnie starając się utrzymać emocje na wodzy.

- Ten raport nie wygląda imponująco, jednak należy wziąć pod uwagę światowy kryzys, który dotknął także firmy odzieżowe w Polsce. Wszystkie zanotowały poważne spadki sprzedaży. Pocieszające jest jednak to, że od jakiegoś czasu rysuje się tendencja zwyżkowa. Niewielka, ale jednak. Dość dobrze sprzedają się pozostałe kolekcje, a intensywna promocja FD Sportiwo z całą pewnością przełoży się na dobry wynik finansowy. To wszystko z mojej strony.

- Dziękujemy, pani Urszulo – Krzysztof uśmiechnął się do niej. – Świetnie się pani spisała. Kto jest za przyjęciem raportu ręka do góry.

Podniosły się wszystkie ręce i tylko Alex siedział bez ruchu i ironicznie się uśmiechał.

- Ja jestem przeciwko. Ten raport to jakaś dęta pisanina. Radosna twórczość pani Cieplak. Bardzo zgrabnie sfałszowała pani raport Terleckiego.

- Jak to sfałszowała?! Licz się ze słowami, Alex – wybuchnął Marek.

- Zapewniam cię, że liczę się z każdym słowem i twierdzę, że raport jest sfałszowany. Terlecki dostarczył mi kopię tego raportu i miałem mnóstwo czasu, żeby się z nim zapoznać. W waszym nie ma słowa prawdy. Proszę, Krzysztof. Zobacz jak naprawdę to wygląda. Sprzedaż kolekcji sportowej osiągnęła dno. Poza tym to nie jedyny przekręt Marka. Mam dowody na to, że nadużył swojego stanowiska i wpędził firmę w kłopoty. Zamierzam wszystko wam wyjaśnić i poprzeć moje słowa stosownymi dokumentami.

104 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page