ROZDZIAŁ 5
- O ile dobrze pamiętam F&D miała swoje konto w ING Banku. Nadal korzystacie z jego usług?
- Tak. Pod tym względem nic się nie zmieniło. Czy to ma jakieś znaczenie? – zapytał Marek.
- Tego jeszcze nie wiem, ale uważam, że pierwszym krokiem poczynionym z waszej strony powinno być zamknięcie firmowego konta i przeniesienie środków finansowych do nowo założonego w tym banku. Proszę mnie źle nie zrozumieć. Nie chodzi mi tu o powiększanie grona naszych klientów, ale o stworzenie pola manewru i pewnej swobody działania. Najpierw załóżcie konto tutaj. Dostarczcie stosowne upoważnienia, ale tylko wasze, bez Alexa. Potem przelejcie środki i zlikwidujcie stare konto. Na szczęście zgodnie z ostatnimi zmianami dotyczącymi likwidacji rachunku bankowego wiem, że w ING można to zrobić albo korespondencyjnie, ale wtedy potrzebne są podpisy wszystkich osób uprawnionych do zarządzania rachunkiem, lub osobiście i wtedy wystarczą podpisy was dwóch. Podpis Alexa może potwierdzić notariusz, który sporządzał akty notarialne na wasze udziały. W pierwszym rzędzie więc należy się o takie poświadczenie postarać i dopiero wtedy pójść do banku. Trzeba tak zrobić, żeby wykluczyć całkowicie osobę Febo. Pamiętajcie o złożeniu wszystkich posiadanych przez was kart debetowych. To tyle na początek. Jestem przekonana, że upoważniony do czerpania z rachunku Alex skwapliwie korzysta z tej możliwości. Nie przelewa zapewne dużych sum, żebyście się nie zorientowali, ale raczej niewielkie. Dam głowę uciąć, że robi to dość często. Co najmniej dwa, trzy razy w miesiącu. Nazywając rzecz po imieniu po prostu was okrada mydląc panu Krzysztofowi oczy, że sprzedaż w butikach kuleje. Jak przejrzę dokumenty, będę mogła więcej powiedzieć i być może wymyślę jakiś plan ratunkowy. A teraz musicie mi wybaczyć. O dziesiątej mam spotkanie z inwestorami i muszę się do niego przygotować.
Obaj Dobrzańscy podnieśli się z foteli. Krzysztof ukłonił się Uli.
- Bardzo pani dziękujemy, że zgodziła się pani nam pomóc. Doceniamy to i jesteśmy naprawdę wdzięczni. Postaramy się wszystko załatwić jak najszybciej i wtedy damy znać. Do widzenia Pani Urszulo – Krzysztof ruszył w stronę drzwi, ale Marek zatrzymał się jeszcze.
- Bardzo chciałbym się z tobą spotkać. Tyle rzeczy muszę ci wyjaśnić. O wielu nie wiesz, o innych znasz tylko półprawdy. Błagam zgódź się…
Wbiła w niego spojrzenie tych wielkich, błękitnych oczu, aż przeszły mu po plecach ciarki.
- Bardzo mi przykro, ale to niemożliwe. Jestem bardzo zajęta, a poza tym, ten bolesny dla mnie okres wymazałam z pamięci i nie chcę rozdrapywać starych ran. Odpuść więc sobie. Żyj własnym życiem i pozwól mnie żyć własnym.
- Rzecz w tym, że moje życie bez ciebie nie ma sensu. Gdyby nie ojciec i firma już dawno skróciłbym sobie te męki. Kocham cię Ula. Już nigdy nikogo tak nie pokocham i jeśli nie mogę z tobą być, to wolę nie być w ogóle. Wiem, że bardzo cię skrzywdziłem i jeśli istnieje choć najmniejsza szansa, że kiedykolwiek mi wybaczysz, uczepię się tej szansy i będę na ciebie czekał. Jeśli jednak nie widzisz dla nas przyszłości to powiedz mi to wprost i od razu. Ja wtedy będę wiedział co zrobić i przestanę żyć w zawieszeniu.
Jej oczy zwilgotniały. Co miała mu odpowiedzieć? Nadal w jej sercu tkwiło wiele żalu i poczucia krzywdy.
- Przepraszam cię Marek, ale to nie jest ani pora, ani miejsce na takie rozmowy. Ja się śpieszę a i wy nie powinniście tracić czasu. Może jeszcze kiedyś wrócimy do tego tematu, ale nie tutaj i nie teraz. Ja nic nie mogę ci obiecać.
Po ich wyjściu nie mogła opanować drżenia na całym ciele. Usiadła za biurkiem i splotła ramiona, żeby powstrzymać ten dygot. Nie sądziła, że spotkanie z Markiem twarzą w twarz wywrze na niej aż takie wrażenie i wywoła lawinę wspomnień. Z drugiej strony miała poczucie, że on faktycznie się zmienił. Był inny niż go zapamiętała. Brakowało mu tej iskry w oczach. Jedyne, co w nich odnalazła to zmartwienie i smutek. Nie była gotowa na spotkanie z nim sam na sam i wywlekanie na światło dzienne tych wszystkich krętactw i oszustw. To za bardzo bolało i uznała, że od teraz nie zazna już spokoju jaki wcześniej sobie wypracowała. Nie mogła go obwiniać, że przyszedł tutaj szukać pomocy. Nie miał pojęcia, że kobieta, którą mu polecono, to właśnie ona. Sięgnęła po czerwony segregator i z ciężkim sercem zabrała się za analizę dokumentów.
Obaj Dobrzańscy działali na pełnych obrotach. Po wyjściu z banku senior pojechał do notariusza, a Marek do firmy po dokumenty niezbędne do otwarcia rachunku w Santander Banku. Prosto z windy poszedł do pokoju, w którym urzędowała Ala i poprosił ją o chwilę rozmowy. Wyszła za nim na korytarz.
- Wiedziałaś, prawda? Wiedziałaś, że to Ula. Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- Bo nie chciałam łamać danego jej słowa. Z drugiej strony uznałam, że postępuje egoistycznie nie chcąc pomóc swoim dawnym koleżankom. Stanęłam między młotem a kowadłem, rozumiesz? Musiałam wybrać. Mam nadzieję, że nie powiedziałeś jej kto ci ją polecił? To byłoby dla mnie bardzo niezręczne.
- Nie powiedziałem. Domyśliłem się, że nie chcesz, by wiedziała, że cały pomysł wyszedł od ciebie i nie sądzę, żeby czegoś się domyślała. Zrobiłaś dla firmy naprawdę wielką rzecz. I ja i ojciec jesteśmy ci wdzięczni za tę lojalność. Ula zgodziła się pomóc. Już dała pierwsze wskazówki i od teraz ściśle się ich trzymamy. Nikomu na razie ani słowa. Musimy być ostrożni i uważać, żeby Alex się czegoś nie domyślił.
- A ty sam? Wynegocjowałeś coś dla siebie?
Marek zwiesił głowę.
- Próbowałem… Wydaje mi się, że ona nie jest gotowa na taką konfrontację. Najwyraźniej się tego boi i nie chce mnie wysłuchać. Nie dała mi żadnej nadziei i wątpię, czy kiedykolwiek się tego doczekam.
- A ja myślę, że się mylisz. Ona nadal nosi tę miłość w sercu i choć naprawdę mocno ją zraniłeś ona nie przestała cię kochać. Musisz być cierpliwy, bo nie tak łatwo będzie jej się ponownie zaangażować. Ona sama twierdzi, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale w duchu uważa zupełnie inaczej. Jeśli ci zależy, to walcz o nią. Teraz już wiesz, gdzie jej szukać. Wracam do pracy i trzymam za ciebie kciuki.
- Dziękuję Alu. Za wszystko.
Po południu Marek i Krzysztof pojawili się w ING Banku. Przedłożyli wszystkie dokumenty łącznie z pełnomocnictwami dla Marka i Alexa tłumacząc nieobecność tego ostatniego pilnym wyjazdem do Włoch. Wszystkie formalności poszły dość sprawnie. Na koniec senior zażyczył sobie wszystkie wyciągi bankowe za czteroletni okres. Pomyślał, że być może w ten sposób dowie się na jakie konto najczęściej przelewane są pieniądze. Wieczorem usiedli wraz z Markiem nad wydrukami i prześledzili wszystkie transakcje. Krzysztof miał nosa. Spisali numer konta, które najwyraźniej puchło od nadmiaru firmowych pieniędzy. Oczywiście nie ustalili do kogo należy, ale mieli niemal stuprocentową pewność, że do Febo.
Sprawy w bankach zajęły im prawie tydzień. Wbrew pozorom mieli sporo dokumentów do wypełnienia, ale w końcu udało się wszystko załatwić. Kiedy został otwarty rachunek w Santander Banku Marek zabrawszy ze sobą wyciągi bankowe tak jak poprzednio wcześnie rano przyjechał na Aleje Jerozolimskie. Wyjaśnił Uli jaki jest cel jego wizyty i wręczył jej wydruki.
- Tu są wszystkie transakcje, które przeprowadzono przez cztery ostatnie lata. Zwróć uwagę na te pozycje. To wszystko wpłaty na jedno i to samo konto. Jesteśmy pewni, że to jakieś lewe konto Alexa, bo wypłaty firma przelewa mu na zupełnie inne. Niestety nie mam pojęcia jak można to ustalić, bo bank przecież nie udzieli mi takiej informacji. Tak jak podejrzewałaś wypłat z firmowego konta dokonywał dwa razy w miesiącu. Robił to bardzo regularnie, bo jest pedantyczny i to chyba go zgubiło. Tu jest jeszcze komplet faktur. Bardzo ich dużo, ale to był jedyny sposób, żeby sprawdzić, czy te wpłaty były księgowane. Oczywiście nie były.
- Dobrze się spisaliście. Usiądź może. Zaraz zamówię nam kawę i porozmawiamy jeszcze, bo mam kilka rzeczy do przekazania.
Rozsiadł się wygodnie i czekał cierpliwie aż Ula do niego dołączy. Ona zabrała z biurka kilka dokumentów i przysiadła obok.
- Zaświtał mi w głowie pewien pomysł. Twój ojciec mówił, że tak naprawdę nic nie możecie udowodnić Alexowi. Pozwoliłam sobie zadzwonić w waszym imieniu do tych wszystkich, którzy pozrywali z wami umowy. Powiedziałam, że za miesiąc najdalej dwa Alexander Febo zostanie postawiony w stan oskarżenia. Nadmieniłam, że to co za chwilę powiem jest informacją poufną i zobowiązałam ich do dyskrecji. Wyjaśniłam sprawę patentów i jakości tkanin, z których szyte były kolekcje. Teraz kolej na was. Pamiętam, że miałeś kiedyś znajomą dziennikarkę i teraz jest najwłaściwszy moment, żeby odnowić ten kontakt. Zwołacie konferencję prasową przy udziale kamer i opowiecie o działalności waszego wspólnika. Tutaj mam dokumenty, które udało mi się pozyskać. W tej teczce są kopie pisma, które dostali kontrahenci od Alexa. W sumie dwanaście sztuk, bo tyle umów zostało zerwanych. Do tego powinniście mieć kopie wszystkich patentów na materiały, z których szyjecie, dowody ich zakupu od firm z Francji i Niemiec, bo chyba nadal od nich kupujecie, a także dokumenty ze szwalni potwierdzające, ile zużyto tego podczas szycia kolekcji. Zebranie tych papierów nie powinno wam nastręczyć trudności, bo one są przecież w firmie a co najważniejsze, nie leżą w gabinecie Alexa. Przedstawicie to wszystko przed kamerami czym udowodnicie własną niewinność i odzyskacie stracone zaufanie kooperantów. Jestem pewna, że sami będą przychodzić i żebrać o nowe umowy. Musicie też poruszyć sprawę tego pisma, które wyszło od Alexa i zapowiedzieć wobec niego konsekwencje prawne, jeśli nie udowodni swoich słów. Mam tu na myśli oskarżenia o brak patentów i to, że materiały pochodzą z Tajlandii. Zobowiążecie go do przedstawienia dowodów na potwierdzenie tych słów. Musicie wykazać, że Febo ewidentnie działa na niekorzyść firmy, sabotuje i kradnie. Pamiętasz tę aferę ze Scacci? Podejrzewam, że nie zrezygnował z pomysłu sprzedania im części udziałów i nadal trzyma się tego pomysłu. Oczywiście nic nie możecie mu udowodnić, ale możecie to zasugerować i tym samym dać ludziom do myślenia. Jestem pewna, że udział w konferencji prasowej mocno Alexa zaniepokoi, bo dobrze pamiętam, że zarówno on jak i Paulina najbardziej bali się skandali i kompromitacji. Tak naprawdę chodzi o to, żeby stracił czujność i zaczął popełniać błędy. Uczulam cię też, że za chwilę jest piętnasty. Dzień, w którym Alex dokonuje przelewów firmowej kasy. Z całą pewnością do ciebie przyjdzie i zażąda wyjaśnień. Zachowaj spokój i nie daj się sprowokować. Nie zdradzaj mu nazwy banku, do którego przenieśliście konto. Gdyby pytał o pełnomocnictwo powiedz, że jako jedyny posiada je Krzysztof. I to chyba wszystko…
- Naprawdę jestem pod wrażeniem. Ty wiesz, że żaden z tych durniów, którzy uwierzyli w brednie Alexa nawet nie chciał ze mną rozmawiać? Tylko jeden zdecydował się dać mi ksero. Nie wiem jak tego dokonałaś. Czego się nie dotkniesz dzieją się cuda.
- Teraz to ty bzdury opowiadasz. Żadne działanie nigdy nie pozostaje bez śladu. Działanie Alexa również, mimo że uważacie inaczej. Jakby dobrze pogrzebać, to i dowody by się znalazły. Póki co trzeba w nim zasiać niepokój. Wykazać, że nie siedzicie z założonymi rękami i że nie czekacie spokojnie na upadek firmy. Najważniejsze, że odcięliście go od źródła dodatkowego dochodu. Nie będzie już mógł napychać sobie kieszeni.
- Czy kiedykolwiek jeszcze umówisz się ze mną? Dasz mi szansę się wytłumaczyć? - Ta nagła zmiana tematu zaskoczyła ją zupełnie. Spojrzała na niego i nerwowo potarła czoło. – Ula ja wiem, że dla ciebie to bardzo trudne o ile w ogóle niemożliwe, ale przemyśl to proszę. Bardzo mi zależy, żeby między nami nie było żadnych niedomówień, niedokończonych rozmów i spraw, które powinienem był załatwić parę lat temu. Nawet nie masz pojęcia jak bardzo niszczą mnie wyrzuty sumienia. Każdego dnia żałuję, że nie zachowałem się wtedy jak trzeba i jak na to zasługiwałaś. Byłem cholernym tchórzem a ty…
- Dość Marek. Ja naprawdę nie mam siły tego słuchać. Jeśli pozwolisz, chciałabym wrócić do swoich zajęć – wstała uznając spotkanie za skończone. Podniósł się i on. Z jego oczu wyzierała żałość, żal za straconym czasem i rozpacz.
- A jednak wciąż nie tracę nadziei, że kiedyś uda się nam porozmawiać. Nie zrezygnuję z ciebie Ula, bo za bardzo cię kocham. Będę o ciebie walczył, bo wciąż tli się we mnie wiara, że może mi wybaczysz i może pokochasz na nowo.
Kiedy wyszedł ukryła w dłoniach twarz i zaniosła się płaczem.
- Pokocham na nowo? Przecież nigdy nie przestałam go kochać. Za każdym razem jego widok wywołuje we mnie ból serca. On nawet nie ma pojęcia jak bardzo chcę z nim być i tak bardzo mi żal, że to takie trudne powiedzieć mu o tym. Powiedział, że mnie kocha i to dwukrotnie. Mam mu uwierzyć? Nie wiem, naprawdę nie wiem…
Commenti