top of page
Szukaj
gajazolza

PRZESZŁOŚĆ JAK WYRZUT SUMIENIA - rozdział 8

ROZDZIAŁ 8


Ula podjechała pod bramę rysiowskiego domu i otworzyła ją pilotem. Spotkanie z Markiem sprawiło, że czuła wewnętrzny spokój, wyciszenie i odprężenie. Zniknęło gdzieś to napięcie, które towarzyszyło jej od tylu lat. On miał rację. Ta rozmowa była potrzebna im obojgu. Oczyściła atmosferę. Oboje mogli powiedzieć, że zaczynają od początku z czystą kartą. Marek jednak bardzo się zmienił. Stał się taki poważny, ważył każde słowo jakby bał się, że nieopatrznie ją urazi. Oboje się zmienili. Ona na pewno straciła tę dziewczęcą naiwność, stała się nieufna i ostrożna. Nabrała dystansu do spraw, które w przeszłości ją niszczyły a przede wszystkim była gotowa do zmian. Koniecznie musiała porozmawiać z Alą i opowiedzieć jej o wszystkim. Ostatnio ich relacje ochłodziły się. Ala sprawiała wrażenie obrażonej być może dlatego, że Ula nie zgodziła się pomóc firmie? Zdziwi się, kiedy usłyszy, że stało się wręcz odwrotnie.

Weszła do domu witając się ze wszystkimi. Beatka od razu zaanektowała ją na dobre podsuwając jej książki i zeszyty. Wieczorem jednak usiadły z Alą w pokoju, żeby spokojnie porozmawiać.

- Chciałam ci się do czegoś przyznać – zaczęła Ula. – Pamiętasz naszą rozmowę o F&D i to, że odmówiłam wtedy zaangażowania się w pomoc dla nich?. Kilka dni po naszej rozmowie przyszli do banku obaj Dobrzańscy. Kompletnie mnie zaskoczyli. Oni też mieli zdziwione miny. Ktoś im mnie polecił, ale nie znali mojego nazwiska. Wiedzieli tylko, że to kobieta i jest zastępcą dyrektora. Błagali o pomoc. Twierdzili, że brakuje naprawdę niewiele i firma upadnie. Przynieśli ze sobą wszystkie dokumenty potrzebne do sporządzenia analizy finansowej. Zrobiło mi się ich żal. Obaj mieli łzy w oczach jak opowiadali o knuciu Alexa. Zmieniłam zdanie i jednak postanowiłam pomóc. Zaczęli działać zgodnie z moimi wskazówkami i już są pierwsze pozytywne efekty. Mam nadzieję, że niedługo zamkną Febo, bo Marek złożył doniesienie na policji. Myślę, że ta firma będzie prosperować jeszcze przez długie lata i nikt nie zostanie zwolniony. Możesz być o to spokojna i dziewczyny także. Jest jeszcze jeden pozytywny skutek tej współpracy. Marek bardzo się zmienił i bardzo mu na mnie zależy. Za każdym razem, kiedy do mnie przychodził, nalegał na spotkanie twierdząc, że winien mi jest wyjaśnienia. Błagał o wybaczenie. Dzisiaj byłam z nim na obiedzie. Szczerze porozmawialiśmy. Wracamy do siebie. Wybaczyłam i mam nadzieję, że się nie zawiodę.



Ala podeszła do niej i uściskała ją mocno.

- Tak się cieszę Ula, tak bardzo się cieszę. Zasługujesz na szczęście tak samo jak Marek. Dziękuję ci też, że pomogłaś mu z firmą. Był strasznie nieszczęśliwy i tak bardzo zdesperowany. Zresztą Krzysztof podobnie. Nie mam pojęcia jak wytrzymywało ten cały stres to jego schorowane serce. Ludzie w firmie właściwie nie mają pojęcia, co się dzieje. Po tej konferencji prasowej krążą plotki o upadku firmy, ale nikt tego nie potwierdził. Mimo to każdy z pracowników czuje jakąś obawę. Jak aresztują Febo, to być może Marek rzuci więcej światła na obecną sytuację a przede wszystkim uspokoi ludzi. Najgorsza jest niepewność.

- Będzie dobrze. Zobaczysz – wyciągnęła telefon i wystukała w nim wiadomość do Marka. – Obiecałam, że wyślę mu sms-a jak dojadę – wyjaśniła Ali.

Kładąc się spać otrzymała jeszcze wiadomość zwrotną: „Słodkich snów skarbie. Kocham Cię.” Uśmiechnęła się szeroko. – Ja też cię bardzo kocham – powiedziała w myślach.


W niedzielny poranek w domu Dobrzańskich seniorów pojawił się ich syn. Ewidentnie był w lepszym humorze niż przez kilka ostatnich tygodni, co nieco zdziwiło jego matkę. Wprosił się na niedzielne śniadanie i przy nim wyjaśnił powód swojego dobrego samopoczucia.

- Pamiętacie moje burzliwe rozstanie z Pauliną? – rzucił jakby od niechcenia.

- Trudno byłoby zapomnieć – mruknęła Helena. – Ludzie w firmie też pewnie świetnie to pamiętają.

- Nie mogłem inaczej postąpić mamo. Nie kochałem jej. Od dłuższego czasu kochałem kogoś innego. Kogoś, kto już wtedy stał się najważniejszą dla mnie osobą na ziemi i nadał sens mojemu życiu.

- Mówiłeś nam o dziewczynie, którą kochasz, ale nadal nie wiemy, kto to jest?

- Ta wspaniała i anielsko dobra dziewczyna zaznała ode mnie największej podłości. Kochałem ją i jednocześnie tak bardzo skrzywdziłem, że odeszła z firmy i na wiele lat zniknęła z mojego życia.

- To jednak ktoś z firmy. Pewnie jakaś modelka – rzuciła matka z przekąsem. - Zawsze miałeś do nich słabość.

- To nie modelka mamo. To najmądrzejsza osoba jaką znam. Wybitny umysł. Geniusz ekonomiczny i finansowy…

Krzysztof podniósł głowę znad talerza i wbił w syna zaskoczone spojrzenie.

- To ja chyba wiem, kto to jest. To Ula Cieplak, prawda?

- Ula Cieplak? Ta dziewczyna w nędznym ubraniu i aparacie na zębach. Twoja asystentka?

- Ta sama mamo.

- Nie sądziłam, że masz tak kiepski gust.

- Nie osądzaj książki po okładce. Moja ex narzeczona była piękna i co mi z tego przyszło? Taktu i klasy za grosz, chociaż twierdziła, że jest inaczej. Inteligencją też nie grzeszyła. Miała mentalność wiejskiej przekupki i tak się też zachowywała. Ula to osoba z wielką klasą, co może potwierdzić ojciec. Przy tym jest piękna i mądra. Właśnie uratowała firmę przed bankructwem. Dzięki niej zaczynamy się powoli dźwigać. Podejrzewam, że w tym tygodniu Alex wreszcie trafi do ciupy tam, gdzie jego miejsce i zwróci nam wszystkie zagrabione pieniądze. Ta dziewczyna dokonała cudu, rozumiesz? A teraz popatrz sobie na nią. Wczoraj zrobiłem jej zdjęcie w restauracji, gdzie jedliśmy wspólny obiad. Jeśli według ciebie ona jest BrzydUlą, to ja wyglądam jak upiór z Luwru - Belfegor.



Helena popatrzyła z zaciekawieniem na zdjęcie.

- Ona jest bardzo piękna, ale to przecież nie Ula. Doskonale pamiętam jak wyglądała.

- To właśnie jest Ula. Wystarczyło zdjąć aparat, założyć soczewki i modne ciuchy, żeby stać się prawdziwą pięknością. Wciąż bardzo ją kocham. Wczorajszy obiad pozwolił wyjaśnić nam wszystko a głównie to, że i ja nadal nie jestem jej obojętny. Wróciliśmy do siebie, a ja w końcu jestem najszczęśliwszym facetem na świecie. Już dość czasu straciliśmy przez moją głupotę, tchórzostwo i nieodpowiedzialność. Teraz pora nadrobić ten stracony czas. Jak tylko wyjaśni się sprawa z firmą oświadczam się jej i będziemy planować ślub. Już nie chcę dłużej czekać.


Poniedziałkowy poranek okazał się niespodzianką dla wszystkich pracowników Febo&Dobrzański. Najbardziej jednak zdziwiony był Alexander Febo, który wszedłszy do swojego gabinetu zastał w nim trzech funkcjonariuszy policji po cywilnemu. Dwóch z nich przetrząsało szafy a trzeci wylegitymowawszy się przed nim wyciągnął nakaz rewizji i nakaz aresztowania. Przez krótkofalówkę poprosił o wsparcie i po chwili dołączyło jeszcze dwóch policjantów, którzy wyprowadzili Alexa skutego kajdankami do radiowozu. Jego zdziwienie wynikało ze zbyt dużej pewności siebie. Mocno wierzył we własną inteligencję i umiejętność zacierania śladów. Kiedy Marek mówił mu o tym, by cieszył się ostatnimi dniami wolności, wiedział, że junior po prostu blefuje. Nic na niego nie miał i nic nie był w stanie mu udowodnić. Czyżby jednak do czegoś się dokopał? Korzystanie z firmowego konta nie było czymś nienaturalnym. Miał przecież pełnomocnictwo i zawsze się mógł wyłgać płatnościami za jakieś usługi czy zakupy. Zabezpieczył się na taką ewentualność. Osobiście prefabrykował każdą fakturę i przybijał na nich zamówione przez siebie fikcyjne pieczątki. Wsiadł do radiowozu i uspokoił się nieco. Za dobrze się przygotował, żeby wykończyć Dobrzańskich. Nic nie będą mu w stanie udowodnić. Był pewien, że jakiekolwiek zarzuty nie wysunęliby przeciwko niemu jest w stanie je wszystkie obalić.

Chwilę po tym jak wyprowadzono z firmy Febo Marek wezwał do siebie Turka. Uświadomił go, że nie ma się już czego bać. Febo siedzi i długo z pierdla nie wyjdzie.

- Jeśli dysponujesz jeszcze jakimikolwiek dowodami na przestępczą działalność Alexa, przynieś je tutaj. Policjanci mają nakaz rewizji wszystkich pomieszczeń, w których siedzą ludzie z księgowości. Również twój pokój zostanie poddany oględzinom. Jeśli chcesz uniknąć kłopotów i nieprzyjemnych pytań policji zrób tak jak ci radzę. Obiecałem ci, że będę cię chronił, więc ty sam nie pogrążaj się jakimiś kompromitującymi dokumentami należącymi do Febo.

Turek był blady jak ściana i trząsł się ze strachu. Jednak przyznał się Markowi, że posiada coś jeszcze i zaraz mu przyniesie. Tym czymś okazały się faktury.

- Za co te faktury? – zapytał Marek wertując ten dość gruby plik.

- To fałszywki, które Alex sam sobie pisał. Jak przelewał pieniądze z firmowego konta, to musiał mieć jakieś pokrycie, prawda? Te faktury to niby takie jego alibi.

- Aaa… rozumiem. Uważał, że jest taki sprytny… Bardzo ci Adam dziękuję. Oszczędziłeś policjantom sporo roboty. Zaraz im to przekażę.

W gabinecie Alexa policja znalazła jeszcze oryginały wyciągów bankowych potwierdzające wpłaty na to samo konto, a także oryginał umowy przedwstępnej z Włochami i zredagowane umowy sprzedaży akcji przez Marka i Krzysztofa. Była też umowa darowizny jednej piątej udziałów Pauliny na rzecz brata.



Marek nawet nie miał pojęcia, że oddała mu swoje udziały i to zapewne w dobrej wierze. Była za głupia, żeby Alex wprowadził ją w zawiłości całej intrygi i niczego nie była świadoma.

Policjanci wynieśli się dopiero koło południa. Zabrali dokumenty, które ich zdaniem mogły być wykorzystane w sprawie zapewniając, że po wszystkim zostaną zwrócone. Zaraz po ich wyjściu Marek skontaktował się z ojcem i powiadomił go, że właśnie aresztowali Alexa.

- Nawet nie wiesz jak bardzo był zaskoczony i jak bardzo miał głupią minę. Skuli go kajdankami i przemaszerował przez cały korytarz wypełniony pracownikami. Koło drugiej mam zamiar zwołać zebranie i poinformować ich o tym, co najważniejsze. Jeśli chcesz, to możesz przyjechać.

- Raczej nie chcę synu. W innej sytuacji cieszyłbym się, że złapano firmowego złodzieja, ale jakby na to nie patrzeć to mój przybrany syn i jest mi zwyczajnie przykro, że rodzinę, która go wychowała potraktował jak wrogów. Paulina wie?

- Szczerze powiedziawszy nie widziałem jej dzisiaj. Kończę tato. Pozdrowienia dla mamy – rozłączył rozmowę i wybrał jeszcze numer Uli.

- Dzień dobry kochanie. Możesz rozmawiać?

- Mam chwilkę i od razu dziękuję za piękny bukiet. Naprawdę nie musiałeś…

- Ale bardzo chciałem podziękować ci za to wspaniałe i bardzo szczęśliwe dla mnie spotkanie. Gdybym mógł zamówiłbym kwiaty we wszystkich kwiaciarniach w Warszawie, ale dzisiaj od rana wiele się wydarzyło i po prostu nie miałem czasu. Dzwonię, żeby ci powiedzieć, że aresztowano Febo. Policjanci przetrząsnęli jego gabinet i coś tam jeszcze znaleźli. Oprócz tego okazało się, że Adam ma komplet fałszywych faktur, które Alex osobiście wystawiał na kwoty wypłacane z firmowego konta. Nie wywinie się Ula, choć pewnie nadal tak uważa. I pomyśleć, że to wszystko dzięki tobie. Kolejny raz nas uratowałaś i mam nadzieję, że to już ostatni i że nie będziesz więcej musiała tego robić. Za chwilę zwołuję zebranie pracowników, żeby ich uspokoić a jutro rano zaproszę tę moją znajomą dziennikarkę i udzielę jej wszelkich informacji dotyczących działalności Alexa. Nie mam zamiaru nic ukrywać. Niech świat się dowie a on niech się wścieka. Zasłużył sobie.

- Cieszę się Marek, że powoli wychodzicie na prostą. Teraz, gdy nie ma już Alexa będziesz mógł spokojnie zająć się firmą. Nikt nie będzie ci rzucał kłód pod nogi i motał kolejnych intryg. Chcę ci jeszcze powiedzieć, że mamy bardzo korzystny kredyt, który firma mogła by wziąć na zakup maszyn szwalniczych. Mimo kradzieży tych ogromnych pieniędzy firma nie straciła jeszcze zdolności kredytowej. Sprawdziłam.

- Na razie nie chcę decydować Ula. Muszę się w tym wszystkim rozeznać i zobaczyć czy będzie nas na to stać. Póki co chciałbym cię jutro po pracy porwać na randkę, jeśli nie masz jakichś planów. W teatrze „Komedia” wystawiają genialną komedię pomyłek „Człowiek dwóch szefów”. Odprężylibyśmy się trochę. Najpierw jednak zjedlibyśmy jakiś obiad, bo seans zaczyna się o dziewiętnastej… - zawiesił głos i czekał w napięciu na jej reakcję.

- No dobrze… Chętnie się pośmieję, bo nie mam ku temu zbyt często okazji. Obiad w Baccaro? Mam sentyment do tej restauracji.

- Świetny pomysł. O której?

- O siedemnastej.

- Wspaniale. Bardzo się cieszę. Kocham cię.



39 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comentários


bottom of page