ROZDZIAŁ 3
ostatni
Radek oderwał się od Laury uśmiechając szeroko.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem ci wdzięczny za te słowa – wyszeptał jej w usta. – Blanka nigdy tak nie podchodziła do mojego kalectwa i zawsze potrafiła sprawić, że czułem się gorszy. Robiła to oczywiście celowo, bym nigdy nie zapomniał, że zmarnowałem jej życie. Przywykłem, bo ile razy można przepraszać i prosić o wybaczenie?
- Nie mówmy już o tym. Powinniśmy się zbierać.
Podwiózł ją pod klatkę schodową i kolejny raz pocałował długo i namiętnie. Z trudem przerwała ten pocałunek. Musiała przyznać, że nikt nigdy tak jej nie całował.
- Dobranoc Radek. Jedź ostrożnie.
- Dobranoc…
W poniedziałkowy poranek Laura obudziła się w błogim nastroju, który jednak szybko prysł. Pocałunki Radka były wspaniałe, ale co pomyśli sobie Blanka? – Uważa się za moją przyjaciółkę, a przyjaciółce nie odbija się męża. To zwykłe świństwo. Ja będąc na jej miejscu poczułabym się zdradzona. Jak ja jej spojrzę w oczy?
Mimo tych wątpliwości musiała się stawić w pracy. Na szczęście przyszła przed Blanką i obstawiła tonami segregatorów. Na pytania o poprzedni wieczór odpowiadała monosylabami nie podnosząc głowy i starając się nie mieć z Blanką kontaktu wzrokowego. Czuła się podle ze świadomością, że oto mąż przyjaciółki stał się przedmiotem jej westchnień.
W połowie tygodnia zadzwoniła do Radka prosząc go o spotkanie. Wyraźnie się ucieszył nie mając pojęcia, że Laura chce przerwać to, co się zaledwie zaczęło.
- Musimy to przerwać póki jeszcze nie jest za późno i póki nie posunęliśmy się za daleko. To nie w porządku względem Blanki. Dzisiaj nie mogłam jej spojrzeć w oczy – Laura przysiadła przy stoliku. Wyraźnie była roztrzęsiona. – Ja nie potrafię tak udawać Radek.
Sięgnął po jej dłoń i przycisnął do ust.
- Niczego nie będziemy udawać. Jeszcze dzisiaj powiem Blance, że składam papiery rozwodowe.
- Słucham…? – Laura wytrzeszczyła na mężczyznę oczy. – Chcesz ją zostawić? To będzie dla niej trauma.
- Nie będzie. Bez obawy – uspokajał Radek. – Myślę, że ona od dawna na to czeka. Nigdy nie powiedziała mi tego wprost, ale wszystkie moje wysiłki zmierzające do pojednania się z nią spełzały na niczym. Jest w niej wiele złości i żalu do mnie. Skoro tak bardzo ją drażnię to dlaczego do tej pory nie odeszła i nie związała się z kimś innym? Z kimś, kto dałby jej to, czego ode mnie otrzymać nie mogła? Przecież my nie żyjemy jak małżeństwo. Żyjemy jak dwójka kumpli mająca wspólny adres. Ostatni raz kochaliśmy się podczas naszej podróży poślubnej. Od ośmiu lat żyję w celibacie, a przecież jestem normalnym zdrowym facetem, który czasami potrzebuje bliskości. Blanka czuje do mnie wstręt i ma odium widząc mojego kikuta. Naprawdę dotkliwie mnie ukarała za moją bezmyślność i wciąż nie daje mi spokoju myśl, czy faktycznie zasłużyłem aż na taką karę. Przecież specjalnie nie spowodowałem tego wypadku. Stało się i przecierpiałem swoje, a zamiast współczucia słyszę wyłącznie wyrzuty i pretensje. To jest w porządku?
- Nie jest…
Radek przez chwilę milcząco patrzył na Laurę po czym rzucił banknot na stolik i wstał podając jej dłoń.
- Chodźmy…
Podjechał pod jej blok i wraz z nią wysiadł. Nie pytała dlaczego. Gdzieś z tyłu głowy wykluła się myśl, że pragnie tego człowieka najbardziej na świecie i że on odczuwa podobnie. Ledwie zamknęły się za nimi drzwi przylgnął do niej i obejmując ją ciasno w pasie zaczął obsypywać jej twarz pocałunkami. Szarpnął jej bluzkę odsłaniając dekolt.
- Boże, jak ja cię pragnę… - rzucił zduszonym głosem. Nie przestając się całować przemieścili się do sypialni. Zaczęli ściągać z siebie nawzajem ubrania i zupełnie nadzy rzucili się na chłodną pościel. Radek wszedł w nią gwałtownie i mocno. Zacisnęła powieki nie wierząc, że to dzieje się naprawdę. Jęknęła przeciągle zarzucając mu nogi na biodra. Jego ruchy były rytmiczne i wprowadziły jej ciało w błogi rezonans.
Poczuła, jak wystrzelił a jej podbrzusze zalała fala rozkosznego ciepła. Po chwili i ją dopadły dreszcze. On nie przestawał się w niej poruszać, a jej wnętrze pulsowało od błogich spazmów. Radek długo jeszcze w niej tkwił. W końcu spojrzał w jej zamglone szczęściem oczy i wyszeptał – to było niesamowite i wspaniałe. Jak mogłem się tego pozbawić?
Tego dnia kochali się raz jeszcze i ponownie przeżywali cudowne chwile. Wzięli wspólny prysznic, po którym Radek zaczął się ubierać. Otulona szlafrokiem oparła się o futrynę przyglądając się jak narzuca na siebie lekką kurtkę.
- I co będzie dalej? Będziemy się spotykać ukradkiem?
Pokręcił głową przytulając ją do siebie.
- Nic z tych rzeczy. Jeszcze dzisiaj porozmawiam z Blanką i wyprowadzę się. Jeśli się zgodzisz, to do ciebie. Jutro zadzwonię. Kocham cię.
- Ja ciebie też – zapewniła uspokojona jego słowami.
Tej nocy długo nie mogła zasnąć. Mimo uspokajających zapewnień Radka, że wniesie sprawę o rozwód, ona wciąż była pełna wątpliwości. Obawiała się reakcji Blanki i tego, jak zniesie wiadomość o rozstaniu z mężem. Na pewno będzie chciała znać powód, a Radek jest raczej prawdomówny i szczery więc nie będzie ukrywał swojego nowego związku. Bała się, że kiedy Blanka wszystkiego się dowie, po prostu wydrapie jej oczy.
Do pracy szła z duszą na ramieniu. Ze strachu zaschło jej w gardle. Wprost z windy ruszyła do pokoju socjalnego i tam wypiła całą butelkę wody mineralnej. Bała się, że Blanka wykrzyczy jej w twarz, że jest złodziejką cudzych mężów. Stała oparta o blat nie mogąc zebrać myśli, gdy Blanka pojawiła się w drzwiach.
Zamówiły jakiś sok i usiadły przy stoliku.
- Wyobraź sobie, że Radek chce rozwodu. Dasz wiarę? – uśmiechnęła się uszczęśliwiona. – Powiedział, że zależy mu na szybkim zakończeniu sprawy, bo poznał kogoś i chce się z tym kimś związać. Oznajmił, że najlepiej byłoby nie prać brudów i rozstać się polubownie bez orzekania o winie. Melodia dla moich uszu. Niech idzie w cholerę – wyrzuciła z pogardą.
- Dlaczego tak mówisz? To fajny facet i ma dobry charakter. Myślałam, że go kochasz, a ty go nienawidzisz. To nie jest w porządku Blanka.
- Nie w porządku? A w porządku jest, że zmarnował mi życie pędząc na złamanie karku z tej góry? Ostrzegałam go tysiące razy. Błagałam, żeby nie jechał na ten zlot. Miał to gdzieś. Zlekceważył moje słowa i ma to, na co zasłużył. Wcale mi go nie żal. Osiem straconych lat. Dla mnie to wieczność.
- Dlaczego więc ty nie odeszłaś pierwsza skoro było ci tak źle?
- Nie odeszłam ze zwykłej ludzkiej przyzwoitości i z obowiązku. Co by ludzie powiedzieli? Mąż w ciężkim stanie a żona odchodzi, bo już nie jest stuprocentowym mężczyzną?
- Naprawdę zależało ci na tym, co ludzie będą sądzić? Naprawdę? Rozczarowujesz mnie Blanka. Zamieniłaś się w panią Dulską?
Blanka poczuła się urażona. Zwróciła twarz do Laury i spojrzała na nią podejrzliwie.
- O kurczę! Ależ jestem głupia! To o ciebie chodzi! To ty jesteś tą nową kobietą Radka! Że się też od razu nie domyśliłam.
Laura struchlała. – Teraz rzuci się na mnie z pięściami – pomyślała. Tymczasem Blanka podniosła się z krzesła i mocno ją uściskała.
- Gratuluję i bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że będziecie ze sobą szczęśliwi.
Zaskoczona Laura nie mogła wydusić z siebie słowa. W końcu ochłonąwszy nieco, zapytała – nie jesteś na mnie zła?
- Trudno w to uwierzyć, ale nie, nie jestem zła. Wiem, że pewnie spodziewałaś się innej reakcji z mojej strony. Ja jednak bardzo się cieszę. Nigdy nie potrafiłam mu wybaczyć tego wypadku i wciąż miałam wrażenie, że żyję w jakimś zawieszeniu, żyję w świecie pozorów i wiecznego udawania. To bardzo męczące i denerwujące. Wreszcie będę mogła ułożyć sobie życie tak, jak tego pragnę – upiła łyk soku prosto z butelki. – No, no, kto by pomyślał. Mój mąż i moja najlepsza przyjaciółka… - rozchichotała się. – Wiesz co, powinnam być bardziej spostrzegawcza. Powinnam była się domyślić, że coś was łączy już wtedy, gdy proponowałam wam wspólne wyjścia do teatru czy na koncerty.
- Nie bądź taka skromna Blanka. Jesteś inteligentną kobietą i myślę, że to ty jesteś autorką tego scenariusza. Manipulowałaś nami po to, żeby zbliżyć nas do siebie, bo za wszelką cenę chciałaś pozbyć się Radka ze swego życia. Wymyśliłaś najlepsze rozwiązanie z możliwych. Sprawiłaś, że się zakochał i dzięki temu da ci wolność. To był przewrotny plan, ale wiesz co, nie mam ci za złe. Nawet jestem ci wdzięczna. Radek to wspaniały facet. Dzięki niemu jestem szczęśliwa i cieszę się, że dasz mu rozwód bez problemów.
Tuż przed końcem dniówki zadzwonił Radek. Powiedział Laurze, że czeka przed budynkiem. Wybiegła, jak na skrzydłach wpadając wprost w jego ramiona.
- Blanka domyśliła się, że to ja – wyrzuciła z siebie. – Pogadałyśmy szczerze i nie mamy do siebie pretensji, choć trudno mi będzie nazywać ją swoją przyjaciółką.
- Myślę kochanie, że nie masz czego żałować. Teraz porywam cię na obiad. W bagażniku mam swoje rzeczy. Od teraz zaczynamy nowe życie. Razem.
Dwa miesiące później oboje i Blanka, i Radek dostali upragniony rozwód. Zgodnie z ustaleniami nie prali brudów i nie obrzucali się inwektywami. Wszystko przebiegło bardzo spokojnie. Sąd wziął pod uwagę fakt, że nie mieli dzieci i zakończył sprawę po jednym posiedzeniu. Po rozprawie poszli zgodnie we trójkę na kawę do ulubionej kafejki.
Pół roku później Laura i Radek pobrali się. Zaprosili kilku znajomych, rodzinę i oczywiście Blankę. Ona życzyła im wszystkiego najlepszego, miłości i szczęścia. O dziwo życzenia te brzmiały naprawdę szczerze.
K O N I E C
Comments